23 września 2012

15.

Kiedy byłam wtulona w Jay'a czułam takie przyjemne ciepło. Wszystkie problemu nagle znikały. Miałam poczucie bezpieczeństwa. Jeszcze nigdy nie spotkałam kogoś, kto dawałby mi tyle otuchy.
- Alex, już dobrze ? -zapytał z troską.
- Tak. Dziękuję, że przy mnie jesteś. A teraz pozwól, że pójdę się wykąpać i przebrać. - uwolniłam się z uścisku i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro i szczerze mówiąc sama się siebie przestraszyłam. Współczułam przyjacielowi, że musiał patrzeć na takiego potwora.
Umyłam się i ubrałam. Świeża i pachnąca usiadłam na brzegu łóżka. Jay uśmiechnął się do mnie promiennie.
- Która godzina ? - zapytał.
- Siódma, a co ?
- Niedługo będę musiał iść, bo o dziesiątej mamy spotkanie z tancerzami. Wiesz, że twoja siostra też tam idzie ? Jest duże prawdopodobieństwo, że pojedziecie z nami w trasę.
- Jakoś nie bardzo uśmiech mi się ten pomysł... Jak na razie nie mam ochoty patrzeć na Nathana.
- Rozumiem, ale chyba nie chcesz przegapić okazji na wycieczkę do LA ?
- Nie, ale...
- Żadne "ale" ! Pojedziesz tam dla siebie, nie dla niego.
- Na casting pewnie przyjdzie sporo grup tanecznych. Skąd wiesz, że chłopaki wybiorą akurat Ann ? - zapytałam.
- To proste. Max jest w niej zakochany po uszy, a jeśli to jest okazja żaby się do niej zbliżyć, nie odmówi. - wyjaśnił.
- Ah, no tak ! Dobrze, że przynajmniej im się układa... Ale dość tych smutków ! Chodź, poprosimy Ann o zrobienie śniadania. Jadłeś już jajecznice jej roboty ?
- Nie miałem okazji, a co, jest aż tak dobra ?
- Dobra ? To mało powiedziane ! Lepszej chyba nikt nie potrafi zrobić. - powiedziałam, po czym razem z Jay'em udaliśmy się du kuchni.
- Dzień dobry ! Jak się spało ? - zapytała z wielkim uśmiechem.
- Bardzo dobrze. - odpowiedziałam. - Co ty taka wesoła ?
- Jestem podekscytowana tym castingiem !
- Max zapewne też. - mruknął Jay pod nosem, a ja szturchnęłam go łokciem. Ann chyba tego nie usłyszała, a może po prostu go zlekceważyła ?
- Możemy prosić o śniadanko ? - zapytałam błagalnie. - Jay chciałby spróbować twojej genialnej jajecznicy...
- No dobrze... Ale potem musimy szybko się zbierać. Muszę być w studio wcześniej, aby się rozgrzać i przećwiczyć jeden układ z chłopakami. - powiedziała i wyciągnęła z lodówki wytłaczankę.
- Z chłopakami ?! - Jay zachłysnął są kawą.
- Tak, a co ? - zapytała zdezorientowana.
- To twój zespół nie składa się z gorących lasek ? - był wyraźnie zawiedziony.
- Jest w nim tylko jedna gorąca laska i właśnie na nią patrzysz. - powiedziała i oparła rękę na biodrze.
- No to chłopaki nie będą zadowoleni...

Po śniadaniu Jay pojechał do domu, a ja i Ann zaczęłyśmy szykować się do wyjścia. Był upalny, letni dzień, więc postanowiłam ubrać krótką, zwiewną sukienkę w kolorowe kwiaty a do tego delikatne sandałki na obcasie. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyjątkowo, zamiast okularów, założyłam szkła kontaktowe, dzięki którym mój strój wydawał się być jeszcze delikatniejszy. Jak zwykle, w przeciwieństwie do Ann, która lubiła zachwycać krzykliwym makijażem (jak to zwykle tancerki mają w zwyczaju), podkreśliłam tylko delikatnie oczy i pomalowałam usta różowym błyszczykiem o smaku malin.
Po kilkudziesięciu minutach byłyśmy gotowe. Siostra jak zwykle rewelacyjnie prezentowała się w tym obcisłym stroju do tańca.
- Powinnaś częściej zakładać szkła. - stwierdziła.
- Może i tak, ale jednak pewniej czuję się w moich brylach. - wzruszyłam ramionami.
- O ! Patrz, taksówka już jest !

 Podjechałyśmy pod budynek, w którym miał odbyć się casting. Weszłyśmy na salę. Była po brzegi wypełniona tancerzami. Każdy z nich rozciągał się lub trenował układ, który za chwilę miał zaprezentować. Pod ścianą ustawione były krzesła. Postanowiłyśmy usiąść.
- Ann ? Wszystko okey ? - zapytałam, widząc zmartwioną twarz siostry.
- Po prostu denerwuję się, bo nie widzę Chris'a i Josh'a...
- A czy to przypadkiem nie oni rozgrzewają się tam w koncie ? - zapytałam i wskazałam na dwóch seksownie umięśnionych chłopaków.
- Tak ! To oni ! Chris ! Josh ! Chodźcie tutaj ! - krzyknęła i pomachała do nich. Przystojniacy błyskawicznie zjawili się przy nas.
- Cześć Ann, cześć...eee... Jak Ci na imię ? - zapytał blondyn i z zakłopotaniem podrapał się po głowie.
- Alex. Jestem jej młodszą siostrą. - uśmiechnęłam się i podałam mu dłoń.
- Miło mi. Ja jestem Chris, a to Josh.
- Witaj. - powiedział brunet o oczach czarnych jak gorzka czekolada. Muszę przyznać, że oboje byli bardzo przystojni. W sumie to wyglądali prawie tak samo tyle, że różnili się kolorami włosów i oczu.
- My pójdziemy się przebrać. Najpierw tańczymy Hip-Hop. - powiedział Josh, po czym oboje udali się w stronę szatni.
- Oni są mega przystojni ! - stwierdziłam, odprowadzając ich wzrokiem.
- Zgadzam się... A jakie mają kaloryfery... Szkoda tylko, że są gejami... - odparła i poszła się przebrać, a mi szczeka opadła. Gejami ?! Boże, dlaczego jak spotykam jakiegoś przystojniaka, to jest on albo zajęty albo jest idiotą albo gejem ? Ja to mam szczęście...

_____________________________________________________

21 obserwatorów, ponad 3000 wyświetleń i 12 komentarzy pod ostatnim rozdziałem !? OSZALAŁYŚCIE ?! Nigdy bym się nie spodziewała, że tyle osób będzie chciało to czytać :D Kocham was <333.

Ale niestety muszę was zasmucić, bo szkoła i zajęcia pozalekcyjne uniemożliwiają mi pisania rozdziałów do przodu, co oznacza, że będą się one pojawiać o wiele rzadziej np. co tydzień... Sama bardzo nad tym ubolewam, ale mam nadzieję, że zrozumiecie, bo końcu to ostatnia klasa gimnazjum, więc trzeba się trochę bardziej przyłożyć :)

nightmare

16 września 2012

14.

OCZAMI ANN:

- Nath zachowuje się jak baba w ciąży. - stwierdził Max.
- Racja. Co chwila zmienia mu się nastrój. - powiedział Tom.
- I co z tym zrobimy ? - zapytał Jay.
- Chłopaki, przestańcie się nim przejmować. - wtrąciłam się. - Jak zobaczy, że jego fochy nie robią na was rażenia, odpuści sobie.
- Może masz rację... - zawahał się Max.
- Ja zawsze mam rację kochasiu. - poprawiłam go i posłałam mu łobuzerski uśmieszek. - To co ? Jutro wieczorem lecicie do Ameryki ? - zmieniłam temat.
- Owszem, ale najpierw mamy spotkanie z grupami tanecznymi... No wiesz, musimy wybrać kogoś, kto będzie tańczył w tle...
- Serio ? - zdziwiłam się. - Ja właśnie podpisałam kontrakt, a mój menager kazał nam jutro rano iść na jakiś casting, nie zdradził szczegółów. Powiedział tylko, że odbędzie się to w tym wielkim centrum tańca...
- No to widzisz, to widocznie nasz casting, bo też mamy tam przyjechać. - powiedział Tom.
- Cóż za zbieg okoliczności ! Ten los chyba chce nas połączyć... - marzył Max.
- Haha, chciałbyś ! - wyśmiałam go i upiłam łyk wina. W tym momencie zauważyłam, jak moja siostra wybiega z domu chłopaków.
- Alex ! Stój ! - zaczęłam za nią krzyczeć, jednak ta zlekceważyła mnie. Bez zastanowienia wybiegłam za nią, a za mną reszta chłopaków. W końcu zdołałam złapać siostrę. Objęłam ją mocno.
- Co się stało ? Co ten idiota Ci zrobił ?! - dopytywałam, jednak ona nie odpowiedziała. Jedynie wtuliła się we mnie mocno.
- Ann ! Co jest ?! - zapytał zasapany Max, kiedy do nas dołączył. W końcu na horyzoncie pojawiła się reszta chłopaków.
- Nie mam pojęcia. Wezwij taksówkę, muszę ją zabrać do domu. - nakazałam.
- Alex ! - krzyknął Jay i wręcz wyrwał mi ją z uścisku.

OCZAMI ALEX:

Wtuliłam się z Jay'a. Był o wiele wyższy i cieplejszy niż Ann. W jego objęciach czułam się bezpiecznie. Przestałam płakać lecz nadal mocno obejmowałam McGuiness'a.
- Taksówka już jest ! Chodź tu do mnie. - powiedziała Ann i chwyciła mnie za rękę. Pokręciłam przecząco głową.
- Pojadę z wami. - odparł Jay i wpakował się ze mną do auta.
- Dobra. - po tonie głosu siostry wywnioskowałam, że nie była z tego zadowolona.
W samochodzie ponownie wtuliłam się w "loczka". Oparłam głowę o jego klatkę piersiową, a on objął mnie ramieniem. Nadal szlochałam. Jay gładził mnie po głowie. W końcu zasnęłam.

OCZAMI ANN:

- Zaniesiesz ją do jej pokoju ? - zapytałam chłopaka.
- Tak. - szepnął i powoli wygramolił się z samochodu, wziął Alex na ręce i wniósł ją po schodach. Szybko pobiegłam, aby otworzyć drzwi, a potem wróciłam żeby zapłacić taksówkarzowi za kurs. Postanowiłam sprawdzić czy Jay wykonał swoje zadanie. Weszłam do pokoju. Właśnie przykrywał ją kocem.
- Biedna Alex. Ciekawe co ten kretyn jej nagadał... - zastanawiałam się.
- Nie mam pojęcia, ale jak go tylko spotkam, to mu nakopię w te chude dupsko ! - podniósł głos.
- Ciii. - uciszyłam go i wyprowadziłam z pokoju. - Chcesz herbaty ? - zapytałam.
- Nie, dzięki. Lepiej już pójdę rozprawić się z tym idiotą.
- Przestań. Nie rób dziś już więcej problemów...
-Kiedy ja...
- Jay, zostań dziś tutaj. Moja siostra Cię potrzebuje. - poprosiłam.
- Masz rację... - westchnął i usiadł na sofie. - A czy mógłbym trochę przy niej posiedzieć ? - zapytał.
- Tak, ale masz jej nie obudzić.

OCZAMI ALEX:

Obudziłam się bardzo wcześnie. Zerknęłam na zegarek, westchnęłam i zamknęłam oczy. Jednak nie udało mi się zasnąć, bo w głowie cięgle miałam wczorajszą rozmowę z Nathan'em. Nie rozumiałam tego. Myślałam, że wtedy na biwaku wszystko sobie wyjaśniliśmy. Powiedział, że mnie kocha. Na to wspomnienie łzy samowolnie popłynęły mi z oczu. A więc to właśnie było złamane serce...
Z każdą chwilą w łóżku, było mi coraz bardziej niewygodnie. Dotarło do mnie, że mam na sobie dżinsy. Postanowiłam się przebrać.
- Ała ! - usłyszałam krzyk. Okazało się, że stanęłam na Jay'u.
- Przepraszam, nic Ci nie jest ? - zapytałam.
- Z wyjątkiem tego, że przed chwilą pozbawiłaś mnie możliwości posiadania dzieci, jest ok. - uśmiechnął się niemrawie.
- A co ty tu właściwie robisz ?
- Ann kazała mi został, bo bała się, że jak wrócę do domu, wpieprzę Sykes'owi. - posmutniałam. - Oh zapomniałem...
- To nic. - przerwałam mu.
- To może powiesz mi, co się między wami wczoraj wydarzyło ?
- Nie chcę o tym mówić. Przepraszam. - spuściłam głowę.
- Ej, nie przejmuj się tym dupkiem... - powiedział i mocno mnie przytulił.

__________________________________________________

No i jest 14 rozdział :) Jak wam się podoba ? W sumie powstawał bardzo spontanicznie i uważam, że wyszedł nawet nieźle ^^ 
Szczerze mówiąc, to teraz mam dylemat, co zrobić z Nath'em i Jay'em xD Mam nadzieję, że to co planuję w następnych rozdziałach się wam spodoba :D


nightmare

12 września 2012

13.

Siedziałam na łóżku i brzdąkałam na gitarze. Przy okazji próbowałam dokończyć tekst jednej z piosenek, którą zaczęłam pisać przed wylotem do Londynu. Śpiew i komponowanie to coś, co pozwala mi odetchnąć od rzeczywistości. W tedy jestem tylko ja, kartka, długopis i gitara. Nic inne się nie liczy.
Usłyszałam trzask drzwi wejściowych.
To na pewno Ann wróciła z zajęć. - pomyślałam. I nie myliłam się. Po chwili siostra stała w progu z uśmiechem od ucha do ucha.
- Co Cię tak cieszy ? - zapytałam.
- Fakt, że zadzwonił do mnie menager jednego z tych znanych zespołów tanecznych i zaproponował mi kontrakt ! - krzyknęła i rzuciła się na łóżko.
- To wspaniale ! Ale jak to się stało ? - dopytywałam.
- Okazało się, że był na pokazie mojej grupy tanecznej. No wiesz wtedy w teatrze. I tak bardzo spodobał mu się mój końcowy taniec, że postanowił za wszelką cenę się ze mną skontaktować i zaproponować współpracę ! - pisnęła z podekscytowania.
- Gratulacje ! - powiedziałam z entuzjazmem i przytuliłam ją.
- A tak przy okazji, Max dzwonił do mnie i zapraszał nas na kolację. Podobno Nathan przygotował coś specjalnego. - zabawnie uniosła brwi i szturchnęła mnie łokciem.
- O co Ci znów chodzi ? - zapytałam i zmarszczyłam czoło.
- Przecież to widać, że ty i on nie możecie od siebie oderwać wzroku... Coś was łączy, przyznaj się !
- Proszę Cię ! Między mną a Nathan'em nic ma, jasne ?! - byłam bliska krzyku.
- Dobra, już dobra... - powiedziała i wyszła z pokoju. Czy ja do cholery miałam wypisane na czole "Przelizałam się z Nathan'em Sykes" ?! Miałam tylko nadzieję, że przy kolacji ten temat nie będzie poruszony. Myliłam się...

- Witam moje piękne panie ! - przywitał nas Jay, po czym zaprosił nas do środka.
- Nasz szef kuchni zaraz poda do stołu. - powiedział Tom.
- A cóż to za ekskluzywne danie on tam pichci ? - zapytała Ann z nutką ironii, jak zwykle z resztą.
- Spaghetti Bolognese Ala Nathan Sykes ! - powiedział z powagą Max.
- W takim razie już się nie mogę doczekać kiedy skosztuję tej przewybornej potrawy. - odpowiedziałam równie zabawnym tonem na co wszyscy zaczęli się śmiać.
- Dość żartów z mistrza ! Siadajcie do stołu ! - zarządził Siva. Wszyscy posłusznie udali się do jadalni, gdzie czekał pięknie udekorowany stół. Po kilku minutach Nathan zaczął podawać posiłek. Muszę przyznać, że było to jedno z najlepszych Spaghetti jakie w życiu jadłam, a trzeba przyznać, że sporo ich było. W końcu to moje ulubione danie. Swoją drogą... Skąd Nath mógł to wiedzieć ?
- No to za ten dzisiejszy wieczór bez alkoholu ! - powiedział Tom i wyciągnął z barku butelką czerwonego wina, uśmiechając się przy tym łobuzersko.
- Skoro bez alkoholu, to ja poproszę trochę tego zacnego napoju, który ma zapewne również zacny rocznik. - Max znów chciał udać arystokratę. Tym razem nie za bardzo mu to wyszło, bo pod koniec parsknął śmiechem.
- Co ty pieprzysz Max ? Ja to wino kupiłem dzisiaj w monopolowym... - powiedział zaniepokojony Tom i dla upewnienia spojrzał na ulotkę, co wywołało kolejną falę śmiechu.
- Wystarczy. - powiedziała stanowczo Ann. - Dacie się w końcu napić ?
- Oczywiście madame... - zaczął George.
- I na litość boską, skończ z tym gadaniem ! - warknęła. Chłopak najwidoczniej się przestraszył, bo do końca kolacji już nic nie powiedział. Szkoda, że on jako jedyny, bo nie obyło się bez komentarzy na temat mnie i Nath'a.
- No to co teraz planujecie gołąbeczki ? - zapytał Seev.
- O czym ty mówisz ? - zapytałam, dławiąc się makaronem.
- Czy wy czasem nie spędziliście razem nocy podczas biwaku ? - zapytał Tom.
- Słuchaj, to że ty i Kelsey śpicie w jednym namiocie po to, aby się pieprzyć, to nie znaczy, że wszyscy tak robią. - powiedział ostro Nathan.
- Dobra, dobra, przepraszam. Nie chciałem was urazić... - powiedział ironicznie, na co Sykes wstał od stołu i poszedł do swojego pokoju.
- Brawo Parker ! - wydarłam się i poszłam za Nath'em.
Drzwi były uchylone, więc weszłam. Chłopak siedział na łóżku i patrzył przez okno.
- Wszystko w porządku ? - zapytałam, siadając obok.
- Nie. - odparł chłodno.
- Dlaczego taki jesteś ? Przecież oni tylko żartują...
- Ty nie rozumiesz. Jeśli oni podłapią temat, zaraz paparazzi się dowiedzą, a co za tym idzie ? Masa szalonych fanek, które nie dadzą Ci spokoju...
- Czy to na prawdę chodzi o fanki ? - zapytałam. - Na początku pewnie będą wściekłe, ale przejdzie im. Z resztą między nami przecież nic takiego nie zaszło. - powiedziałam i wzruszyłam ramionami.
- Wiesz ? Masz rację między nami nic nie ma.
- Tego nie powiedziałam...
- Wyjdź. - odparł.
- Ale... - zaczęłam.
- Nie dociera do Ciebie ? Między nami nic nigdy nie było, nie ma i nie będzie, rozumiesz ?! Wynoś się ! - krzyknął, a mi łzy pociekły po policzkach. Nie zastanawiając się dłużej wybiegłam z jego sypialni.

_________________________________________________

A wydawało by się, że Alex i Nath będą szczęśliwą parą... Przykro mi, ale mój Sykes ma bardzo trudny charakter, a mi się taki podoba i koniec kropka ;p

Bardzo dziękuję za wasze wsparcie i wszystkie komentarze <3 
16 obserwatorów ?! To chyba jakiś sen xD Kocham was !!!  :***

nightmare

9 września 2012

12.

- Nath ?! Co ty tutaj robisz ?! - zapytałam zdenerwowana.
- Wiem, że to głupia sytuacja...ale Ann zasnęła w namiocie z Max'em... a ja nie chce spać z chrapiącym Jay'em... - tłumaczył. - Mogę się przespać tutaj ? Nie potrzebuję wiele miejsca...
- Nie marudź i właź. - przerwałam mu.
- Wielkie dzięki. - powiedział i położył się obok mnie. Boże, leżałam obok Nathan'a Sykes'a ! Próbowałam opanować podniecenie, ale to nie było takie proste. - Śpisz ? - zapytał po chwili milczenia.
- Nie. - odparłam, a on obrócił się na bok, tak że teraz nasze twarze niemal stykały się ze sobą. Patrzył mi głęboko w oczy, jakby czegoś tam szukał. Pogładził mnie po policzku i uśmiechnął się.
- Chcę abyś wiedziała, że żałuję iż nie poznaliśmy się wcześniej, że robiłem z siebie takiego idiotę.Kocham Cię. - szepnął i pocałował mnie. Co czułam ? Moje serce zatańczyło dziki taniec radości, a w naszym namiocie nagle zrobiło się gorąco ? Owszem to było tylko zetknięcie warg, ale o tym pocałunku śniłam od dawna. Nigdy nie sądziłam, że coś takiego się wydarzy. Widocznie nasze myśli, uczucia i wyobrażenia mają niezwykłą moc, co by znaczyło, że gdy mocno o czymś marzymy, w końcu otrzymamy upragniony prezent od losu.
- Ja też Cię kocham. -nawet tego nie powiedziałam, tylko pomyślałam, a moje usta same się poruszyły.
Resztę nocy spędziliśmy wtuleni w siebie.
Następnego dnia musieliśmy wracać, bo The Wanted mieli wieczorny występ w jakimś programie telewizyjnym. Ja i Nath doszliśmy do wniosku, że na razie nie będziemy się ujawniać zarówno prasie jak i reszcie zespołu oraz Ann. Uznaliśmy, że na razie musi skupić się na występach, promowaniu singla i nadchodzącej trasie.

WIECZOREM:

- Zjesz coś ? - zapytała Ann.
- Nie dzięki... - odparłam, bawiąc się telefonem.
- Alex, znam Cię i wiem, że jeśli nie masz ochoty jeść, to jest coś na rzeczy. - powiedziała i usiadła obok mnie. - Mów, co się dzieję.
- Nic. To znacz na razie nic. - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Jak nie chcesz to nie mów. Ale ja i tak się dowiem. - powiedziała, udając obrażony ton i poszła do kuchni.
Nadal nie mogłam w to uwierzyć. Ja i Nathan Sykes... To brzmi jak sen prawda ?

Siedziałam na łóżku z laptopem na kolanach. Było już bardzo późno, a przeglądałam Twittera. Postanowiłam wejść na profil Nathana. Kiedy przeczytałam ostatni wpis, uśmiechnęłam się do siebie.

"Niesamowity weekend. W końcu zrobiłem to, co powinienem był zrobić już bardzo dawno."

Domyśliłam się, że chodzi o naszą nocną rozmowę. Postanowiłam odpowiedzieć.

"@NathanTheWanted Lepiej późno niż wcale ..."

Odłożyłam telefon, zgasiłam światło i zasnęłam.

Rano, jak zawsze zeszłam na dół na pyszne śniadanko, które zrobiła mi moja kochana siostra, ale ku mojemu zdziwieniu zastałam pustą kuchnię. Musiałam zadzwonić do Ann.
- Halo ? - odebrała.
- Gdzie jesteś ?
- Poszłam na zajęcia, a co ?
- Ah, no tak, przepraszam. - sama nie wiem jakiej odpowiedzi od niej oczekiwałam. - Nie będę Ci przeszkadzać. Na razie. - powiedziałam i rozłączyła się.
Głupia ja. Co ja w ogóle robię ? Dzwonię do mojej siostry tylko z powodu śniadania ? Niedorzeczność.
Kilka minut kręciłam się po kuchni, po czym postanowiłam pojechać do The Wanted.
Zapukałam, drzwi otworzył Jay.
- Co za miła niespodzianka ! - uśmiechnął się szeroko. - Masz ochotę na śniadanie ? Nath robi naleśniki...
- W sumie to tak. - odparłam i weszłam do mieszkania. W powietrzu unosił się zapach ciasta, czekolady i owoców. - Cześć wszystkim ! - przywitałam się i usiadłam przy stole.
- Niech zgadnę... Ann jest na zajęciach i nie zrobiła Ci śniadania, więc przyjechałaś do nas. - stwierdził Max.
- Tak jakby. - uśmiechnęłam się głupio. - Nie wiedziałam, że potrafisz gotować. - powiedziałam i podeszłam do Nathan'a.
- To tylko naleśniki. Żadna sztuka. - odparł i podał mi talerz z daniem.
- Dla Ciebie, ja nie potrafię nawet ugotować zupy... - odparłam ze wstydem.
- Nie martw się, w tym domu nikt tego nie potrafi. - powiedział Jay, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.

_____________________________________________________________

Postanowiłam dodać go dziś, tak na zakończenie tygodnia :D Trochę krótki, a może mi się wydaję ? Na początku miałam wenę, ale potem nie wiedziałam co pisać i wyszło masło maślane xD
W każdym razie wieeelkie dzięki za 6 komentarzy pod ostatnim rozdziałem ! Jesteście niesamowici <3. Następna notka prawdopodobnie w środę lub w czwartek ^^

nightmare

7 września 2012

11.

OCZAMI ANN:

Obudziłam się bardzo wcześnie rano, ale zaduch w namiocie był nie do wytrzymania, więc wzięłam moją kosmetyczkę i wyszłam na zewnątrz.
Od razu lepiej. - pomyślałam i odetchnęłam świeżym powietrzem.
Usiadłam na jednej kłodzie koło wczorajszego ogniska i zaczęłam czesać włosy. W lesie rano jest tak cicho, spokojnie. Słychać tylko śpiew ptaków i odgłosy pobliskiego jeziorka. Spięłam włosy w luźnego kucyka i umyłam twarz odświeżającymi chusteczkami. Po porannej toalecie postanowiłam pójść po drewno. Pewnie Max nie byłby zadowolony z tego faktu, ale co mam robić skoro jako jedyna nie spałam ?

OCZAMI ALEX:

Kiedy zobaczyłam, że Ann nie ma w namiocie, postanowiłam sprawdzić gdzie jest. Chyba wszyscy jeszcze spali... Rozglądałam się po okolicy, a nawet poszłam nad jeziorko, ale siostry nigdzie nie było. Spanikowałam i czym prędzej obudziłam Max'a.
- Obudź się ! Ann gdzieś zniknęła ! Boję się, że stało się jej coś złego ! - rozpłakałam się.
- Alex, spokojnie. - powiedział i przytulił mnie. - Znajdziemy ją.

OCZAMI ANN:

Zebrałam całą stertę w miarę suchego drewna i już miałam wracać do obozowiska, kiedy zorientowałam się, że nie wiem jak to zrobić. Zgubiłam się.
- No brawo. - powiedziałam sama do siebie i wyciągnęłam z kieszeni komórkę. Spojrzałam na wyświetlacz. Brak zasięgu. Super. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu czegoś charakterystycznego, ale wokół były tylko drzewa. Położyłam drewno na ziemi, i na nim usiadłam. Nasłuchiwałam czy w pobliżu nie słychać rzucających się ryb i kumkających żab, bo to by znaczyło, że jestem niedaleko namiotów. Zamiast tego usłyszałam Max'a, który krzyczał moje imię.
- Tutaj jestem ! - zawołałam.
- Co ty tu robisz ? Wszyscy się o Ciebie martwiliśmy. Alex prawie dostała zawału. Nareesha i Kelsey nie mogły jej uspokoić. Boże jak dobrze, że Cię znalazłem. - powiedział i przytulił mnie. Normalnie bym go odepchnęła, ale cieszyłam się, że nie jestem tu sama.
- Ja tylko chciałam pozbierać drewno na opał. -m próbowałam się tłumaczyć.
- Przecież ja to mogłem zrobić później.
- Wiem ,ale wstałam wcześniej, nudziło mi się i...
- Już nic nie mów. - pocałował mnie w czoło.
- Max, zimno mi. - pożaliłam się.
- Wiem, co Cię rozgrzeje ! Goń mnie ! - krzyknął i zaczął uciekać.
- Myślisz, że nie dam rady Cię złapać gwiazdorku ? Grubo się mylisz ! - zaczęłam go gonić.
- Oj, coś nasza tancereczka w słabej kondycji... - zadrwił i wystawił mi język.
Biegaliśmy tak dobrą chwilę, kiedy w końcu go złapałam, przewróciliśmy się i zaczęliśmy turlać po liściach jak małe dzieci. W pewnym momencie przestaliśmy się śmiać. Nie wiem jakim cudem siedziałam na nim, a nasze twarze dzieliło dosłownie kilka centymetrów. Patrzeliśmy sobie w oczy, a Max, chłodna dłonią pogładził mój policzek. Przeszedł mnie dreszcz, a on doskonale o tym wiedział, bo uśmiechnął się łobuzersko.
- Ann ! Max ! - zawołał ktoś w oddali, a my błyskawicznie wstaliśmy z ziemi, otrzepaliśmy się.
- Tutaj jesteśmy ! - krzyknęłam.
- Ann ! Jak dobrze, że nic Ci nie jest. Tak strasznie się martwiłam ! - powiedziała zapłakana Alex i przytuliła mnie najmocniej jak potrafiła.
- Nic mi nie jest, ale jeśli ściśniesz mnie odrobinę mocniej, to mnie udusisz.
- Przepraszam, ale nawet nie wiesz... - zaczeła.
- Wystarczy, wracajmy do wszystkich. - powiedziałam.

OCZAMI ALEX:

Po całym zamieszaniu z Ann, które zajęło nam pół dnia, postanowiliśmy wykąpać się w jeziorze. Woda nie była zbyt czyta, ale mi to zupełnie nie przeszkadzało, bo uwielbiałam pływać. Swego czasu brałam udział w zawodach i mam kilka medali.
Wieczorem jak poprzedni wszyscy siedzieli przy ognisku. Na początku poszedł Tom i Kelsey, potem Jay, a na końcu Siva i Nareesha. Zostałam tylko ja, Ann, Max i Nath. Siedzieliśmy ściśnięci, bo było strasznie zimno. W pewnym momencie Max objął Ann, a ja spojrzałam na Nathan'a. Nie zapowiadało się, aby zrobił to samo ze mną więc poszłam do namiotu. Leżałam tak dobrą godzinę, ale za cholerę nie mogłam zasnąć. Natahan strasznie mi się podobał, a teraz kiedy dowiedziałam się, że on też coś do mnie czuje, moje uczucie tylko przybrało na sile. Kiedy patrzyłam w te jego zielono-niebieskie oczy, spoglądające spod brązowej grzywki, robiło mi się słabo. A ten jego nieśmiały uśmiech był rozbrajający.
W pewnym momencie ktoś rozsunął zamek od namiotu. I to w cale nie była moja siostra.

________________________________________________

No i znów urywam w takim momencie ;D 
Jestem okrutna, wiem ^^

Nie doczekałam się 3 komentarzy pod poprzednim rozdziałem :( Szkoda, ale jakoś chyba to przeżyję ;p 

Pierwszy weekend w roku szkolnym się zaczął, a ja czuje się jakby minęło już przynajmniej pierwsze półrocze... A jak jest u was ? ;)



nightmare

3 września 2012

10.

Tak jak się umawialiśmy, w piątek o dziesiątej rano, pod nasz dom podjechał bus The Wanted. Wszyscy byli podekscytowani wycieczką. Nawet Nathan po raz pierwszy od kilku dni uśmiechał się i żartował ze wszystkimi. Było mi trochę głupio, że to przez mnie był taki inny... Z resztą dlaczego ja się tak tym przejmuję ? Przecież nie zrobiłam nic złego.To on zachował się jak dziecko...

- No dobra ! Czas na uwiecznienie tych chwil. - powiedział Sykes i wyjął z torby małą kamerkę cyfrową. Dzięki temu podróż minęła nam bardzo szybko.

Zatrzymaliśmy się w lesie. Zdziwiłam się, bo sądziłam, że to będzie jakieś pole namiotowe, a nie kompletne odludzie.
- I to jest niby tu ? - zapytała Ann. - Jak ja mam żyć w takich warunkach ?! - bulwersowała się.
- Oj, skoro Seev daje radę, to ty tym bardziej sobie poradzisz. - powiedział Jay i klepnął ją w ramię. - To jak śpimy ? Namioty są dwuosobowe...
- To chyba jasne, że ja śpię z Tom'em - powiedziała Kelsey.
- Czyli Nareesha pewnie ze mną. - powiedział Siva i uśmiechnął się odsłaniając swoje białe zęby, które kontrastowały ze ciemną cerą.
- Ja z Ann ! - powiedziałam i złapałam moją siostrę po rękę.
- Czyli ktoś będzie z namiocie sam... - rozkminiał Max.
- I tak wiem, że wypadnie na mnie, bo jak wszyscy sądzą, chrapię w nocy jak niedźwiedź...  Tylko jakoś ja nigdy tego nie słyszałem. - odparł Jay i westchnął.
- Czyli ja i Max. - powiedział Nathan.
- Wszystko ustalone, więc teraz bierzcie sprzęt i go rozstawcie ! - nakazał Tom.
Po kilkunastu minutach wszystkie namioty były rozstawione. No prawie...
- Pomoże mi ktoś ?! - denerwował się McGuiness.
- Stary, przecież to nie jest takie trudne... - powiedział Max i pokiwał głową z pożałowaniem.
- Serio ? To sam to zrób ! - krzyknął chłopak i rzucił śledzie na ziemię.
- Po prostu wkładasz ten kijek w dziurkę... - wszyscy popatrzyli na siebie znacząco i wybuchnęli głośnym, niepohamowanym śmiechem.
- Już chcesz wkładać kija do dzurki ? - zapytał ironicznie Nath i skierował obiektyw kamery w stronę Georga.
- Nie śmiej się, bo to ty dziś z nim spisz.... - powiedział Tom, co ponownie wywołało falę śmiechu.
W końcu udało się opanować głupawkę, a namiot został postawiony.
- No to mamy już gdzie spać, ale trzeba jeszcze zebrać  drewno na opał. Kto to zrobi ?
- Ja mogę. - zadeklarowałam.
- Alex, nie po to mamy pięciu facetów żebyś chodziła po drewno. - powiedziała Nareesha i uśmiechnęła się do mnie ciepło. - No chłopaki ! No co czekacie ? - The Wanted popatrzyli na siebie, a potem każdy udawał, że nie słyszał pytania.
- Ja pójdę... Może chociaż to mi wyjdzie. - zadeklarował Jay.
- Pójdę z Tobą. - Spojrzał na mnie pytająco. - No wiesz... dotrzymam Ci towarzystwa. - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
- Okej, chodźmy. - odparł.
Dlaczego z nim poszłam ? Zrobiło mi się go szkoda, po tym jak nie mógł sobie poradzić z namiotem. Chciałam go przypilnować żeby tym razem pokazał wszystkim, że potrafi robić dobrze więcej rzeczy niż śpiewanie i chrapanie. Szliśmy tak w milczeniu przez parę minut aż dotarliśmy do niewielkiego jeziorka.
-  To tutaj.
- Ale co ? - zapytałam.
- Musimy znaleźć kilka, kłód żeby mieć na czym siedzieć przy ognisku. - odparł.
- I potem mamy je wszystkie przytaszczyć do obozowiska ? - zadziwiłam się.
- Oczywiście, że tak. To jest tak zwana "brudna robota", którą ja zawszę muszę odwalać, bo Seev jest za bardzo delikatny, Max rozstawił mój namiot, Nath bawi się w kamerzystę, a Tom już pewnie pieprzy się z Kelsey. - wyjaśnił i zaczął rozglądać się w poszukiwaniu drewnianych bali.
- Nie wiedziałam, że oni tak Cię wykorzystują. To smutne.
- Oj daj spokój. Kwestia przyzwyczajenia. - wzruszył ramionami i przeczesał swoje lśniące loki dłonią.
- A ja myślałam, że wszyscy jesteście jak rodzina. Pomagacie sobie... - powiedziałam i zaczęłam toczyć kłodę w stronę namiotów.
- Bo tak jest. - zapewnił i pomógł mi. - Tyle, że w każdej rodzinie jest tak zwana "czarna owca".
- Tylko dlaczego jesteś nią ty ?
- Alex, nie mówmy o tym. To drażliwy temat.
- Okej, jak chcesz. - odparłam.
Podczas toczenia bali i noszenia drewna nie zamieniliśmy już słowa.

Zapadał zmierzch. Świerszcze i żaby grały swój wieczorny koncert. Wiał lekki, chłodny wietrzyk, dlatego wszyscy byliśmy zmuszeni założyć ciepłe bluzy.
Siedzieliśmy przy ognisku i piekliśmy kiełbaski.
- Wyjątkowo dobra ta kiełbasa. - powiedział Tom z pełną buzią.
- Wiadomo, ba ja kupiłem. - pochwalił się Max.
- Ja i Nareesha chyba pójdziemy się już położyć... - powiedział Siva.
- Połooożyć - zaciągnął Nath. - To tak to teraz nazywacie. - zadrwił i zabawnie szturchnął Irlandczyka, na co tamten wystawił mu język i poszedł do namiotu.
-Oh ! Ah ! Seev ! - zaczął naśladować Jay. Wszyscy zaczęli się głośno śmiać.
Wieczór minął bardzo przyjemnie. Około pierwszej w nocy wszyscy poszli spać.

_______________________________________________

Obiecałam, że po 3 komentarzach dodam rozdział, ale jakoś wczoraj wcześniej położyłam się spać i nie zdążyłam dokończyć notki. Bardzo was za to przepraszam... 

 Wgl. wchodzę dziś na bloga, a to ponad 1000 wyświetleń ! Kocham was <3. 


nightmare

1 września 2012

9.

Po śniadaniu, przygotowanym przez Ann, przyszedł czas na ukaranie tego, kto poprzedniej nocy zarzygał sedes.
- No więc, który to zrobił ? - zapytała zdenerwowana siostra.
- To na pewno nie Jay i Nathan, bo tak jak zasnęli, tak się obudzili. - stwierdziłam.
- Max ? - Ann spojrzała na niego pytająco.
- Przecież ja prawie nic wczoraj nie wypiłem ! - zbulwersował się.
Wszyscy spojrzeli na Toma, który drapał się po głowie.
- No dobra, dobra to ja. Przepraszam.
- O stary ! Jesteś obleśny ! Jeśli wywiniesz taki numer w domu to nie żyjesz ! - krzyknął Jay.
- Kochaniutki, masz tu ściereczkę i mopa, a w szafce pod zlewem znajdziesz detergenty. Miłej zabawy. - powiedziała ironicznie Ann.
- To my chyba będziemy się zbierać... - zaczął Nathan.
- A co z tym brudasem ? - wskazałam na drzwi łazienki.
- Wróci sam, jak Kelsey się w końcu obudzi. Swoją drogą wygląda teraz jak menel. - powiedział Max i wskazał na dziewczynę, która leżała pół naga w kącie salonu. Wszyscy wybuchnęli niepohamowanym śmiechem.
- O, byłabym zapomniała ! Mam dla was zaproszenie na występ mojej grupy. Wpadniecie ? - powiedziała Ann.
-  Pewnie ! Kiedy to jest ? - zapytał Max.
- W środę o dziewiętnastej w London Westend Theater.
- To akurat po naszym wywiadzie. - powiedział Nath.
- Czyli jesteśmy umówieni ? - zapytałam dla potwierdzenia.
- Tak. - odparł Jay.


KILKA DNI PÓŹNIEJ:

Ann była już za kulisami, a ja razem z The Wanted zajęliśmy miejsca w pierwszym rzędzie. Siedziałam pomiędzy Nathan'em i Jay'em. Pokaz się zaczął. Grupa siostry dostała brawa itp. W pewnym momencie światła zgasły, a na scenie pojawiła się Ann. Miała na sobie czarne body i krótką koronkową sukienkę w tym samym kolorze. Tańczyła jazz do piosenki Ron'a Pope - A Drop In The Ocean. Widziałam jak podczas występu, Max'owi świeciły się oczy, a kiedy skończyła był zachwycony.
- Pięknie zatańczyłaś. - powiedział kiedy Ann do nas przyszła.
- Dzięki. - odparła i pocałowała go w policzek.
- Uuuuu... Coś tu się kroi... - stwierdził Siva, a Max i siostra zawstydzili się.
- To co ? Idziemy coś zjeść ? Umieram z głodu. - zmieniłam temat.
- Możemy. - powiedział Nath.
Całą siódemką pojechaliśmy do restauracji Skylon, która słynęła z wyśmienitej skandynawsko- europejskiej kuchni i niesamowitego widoku na Londyn. Złożyliśmy zamówienia i zaczęliśmy rozmawiać na rozmaite tematy.
- Co robicie w ten weekend ? - Zapytał Max.
- W sumie to nic. A co ? - zapytałam.
- W tym roku to nasz ostatni weekend w Londynie. Za tydzień startujemy z trasą koncertową. -  powiedział Jay.
- Chcemy wykorzystać ten wolny czas i pojechać na biwak nad jezioro. Pomyśleliśmy, że skoro Kelsey i Nareesha jadą, to może wy też byście chciały ? - zapytał Nath.
- No pewnie, że tak ! - odpowiedziałam uradowana. - Ann ? Pojedziemy, prawda ? 
- Skro tak bardzo Ci na tym zależy...
- Oj zobaczysz, będzie świetna zabawa ! Przyjedziemy po was w piątek rano. To jest jakieś cztery godziny drogi stąd, a nie chcemy marnować czasu. - wyjaśnił Max.
- W porządku. O dziesiątej będziemy zwarte i gotowe. - powiedziałam radośnie. 

__________________________________________________________

Wchodzę dziś na bloga i nie wierze własnym oczom ! 10 OBSERWATORÓW <3 Jaram się xD
I tak jak obiecałam 3 komentarze = rozdział. Pod ostatnią notką zebrało się nawet więcej ;D Miałam dodać wieczorem, ale wstałam i mnie wena naszła, tak więc jest nowy rozdział :) 

Chciałam bardzo podziękować:
Anku ;D 
zuza11 
Invictum  
Penguin Livv. 
Za to, że chcecie czytać te wypociny i komentujecie każdy wpis. ;* Kocham was dziewczyny <3 


nightmare