16 grudnia 2012

23.

Już następnego dnia, cała nasza siódemka pojechała na plan. Kiedy wysiedliśmy z auta podbiegł do nas mężczyzna. Miał na sobie idealnie wyprasowaną koszulę i ciemne jeansy. Jego głowę pokrywały krótkie, siwe włosy, a na nosie spoczywały okulary, które co chwila poprawiał.
- Witajcie chłopcy! Muszę wam coś...- urwał. - Oho, widzę, że dziś przyjechaliście z obstawą. Dużo o was słyszałem.- spojrzał na mnie i na siostrę.
- Jak to? - zapytała zaskoczona Ann.
- Max i Nathan mi o was opowiadali. I z tego co widzę, to ani trochę nie przesadzili mówiąc, że wyglądacie jak anioły. - posłał znaczacy uśmiech do George'a i Sykes'a, a oni zrobili się cali czerwoni. Widząc to, mężczyzna zachichotał. - Nazywam się Roger Brown i jestem reżyserem. - przedstawił się i podał mi dłoń.
- Miło mi. Mam na imię Alex, a to Ann. - odwzajemniłam uścisk.
- Wydawało mi się czy chciałeś nam coś powiedzieć? - zapytał Nath.
- Ah tak! Stwierdziłem, że nagramy dwa teledyski. - odparł.
- Jak to dwa?! Po co? - zdziwił się Max.
- Jeden amerykański, a drugi angielski! Czyż ja nie jestem genialny?!
- Nie, nie jesteś. - burknął Jay.
- Oj przestań...to może być zabawne. - wyszczerzył się Tom.
- Własnie! - poparł kolegę Siva.
- A ty Nathan, co sądzisz? - zapytał Parker.
- Mi wszystko jedno. - odparł i wzruszył ramionami.
- Ja też uważam, że to całkiem niezły pomysł. - powiedział Max.
- No to wszystko jasne! Robimy dwa! - ucieszył się Roger. - Wracajcie do hotelu, spakujcie się i migusiem na lotnisko! - nakazał.
- Jak to na lotnisko?! - zdziwili się chłopcy.
- A niby jak chcesz nakręcić angielski teledysk w Ameryce hę? - zapytał retorycznie.
- Dopiero co tu przylecieliśmy. - oburzył się "loczek".
- To tylko tydzień. Potem tu wrócicie i znów będziecie udzielać wywiadów, dawać koncerty... - wyjaśnił.
- Ale czy nie prościej byłoby zacząć od kręcenia amerykańskiego klipu.- zapytał Nath.
- Prościej byłoby powiadomić nas o tym rano, a nie kazać przyjechać na plan i po kilku minutach wysyłać nas z powrotem do hotelu. - powiedział pod nosem Jay.
- Pewnie tak, ale nie pomyślałem o tym kiedy zamawiałem bilety lotnicze. - powiedział Roger, który najwyraźniej nie słyszał, co powiedział Jay, i przewrócił oczami, które miały taki sam kolor jak jego włosy. - Czas już na was. - stwierdził parząc na zegarek. Wiecie, że jeśli teraz nie pojedziecie to przepadnie kasa, a ja nie lubię tracić moich ciężko zarobionych pieniążków! - wykrzyczał Brown, a jego twarz zrobiła się czerwona.
- Dobrze już, dobrze! Polecimy dziś. Tylko się nie denerwuj, bo ci ciśnienie skacze. - uspokoił go Sykes i położył mu rękę na ramieniu. - O której mamy być na lotnisku?
- O osiemnastej. - odparł spokojnie. - Nie traćcie czasu i jedźcie się spakować.
- Tak jest! Do zobaczenia! - powiedzieliśmy chórkiem i z powrotem wsiedliśmy do samochodu.

- Nie obraźcie się, ale ten cały Brown jest trochę dziwny. - stwierdziła Ann.
- Trochę?! To mało powiedziane! - krzyknął McGuiness.
- Daj spokój Jay, przecież to twój wujek...  - powiedział Siva.
- Wujek? - zaciekawiłam się.
- Tak. Na początku kariery nie mieliśmy kasy na wyprodukowanie teledysku, a że Brown miał na koncie kilka lat pracy w branży muzycznej, to udaliśmy się do niego z prośbą o pomoc. On wyreżyserował teledyski do "All Time Low", "Lose My Mind" i "Heart Vacancy". - wyjaśnił Tom.
- I nie wiem kto wpadł na idiotyczny pomysł żeby ten świr wyreżyserował także ten kilp!
- Nie przesadzaj, nie jest taki zły. Czasem jest dziwakiem, często wpada w szał i ciśnienie mu skacze, ale poza tym to spoko koleś. - powiedział Max.
- Nasz sukces w dużej mierze zawdzięczamy jemu. - dodał Nathan.
- Może macie racje, ale ja będę szczęśliwy dopiero wtedy jak teledysk będzie gotowy, a ja nie będę musiał patrzeć na tego starego grzyba. - odparł Jay, skrzyżował ręce na piersi i udał obrażonego.
- Ja myślę, że on ma jakiś uraz z dzieciństwa. - wyszeptał Tom, a wszyscy zaczęli się śmiać.
- A żebyście wiedzieli, że mam! Roger to stary, napalony, zboczony pedofil! - krzyknął "loczek", co wywołało jeszcze większa falę śmiechu.
- No to opowiadaj! Jesteśmy przyjaciółmi. Może poradzimy coś na twoją "fobię". - powiedział Nath.
- Nigdy nikomu tego nie powiem, jasne?! - Jay był tak zdenerwowany, że jego twarz zrobiła się purpurowa niemal tak bardzo jak wcześniej jego wuja.
- Jesteśmy na miejscu. - zakomunikował kierowca.
- Dzięki Bogu! Jeszcze chwila z tymi debilami i bym zwariował. - powiedział sam do siebie. - Teraz marsz do swoich pokoi, spakujcie się, bo za dwie godziny musimy być na lotnisku. - nakazał nadal obrażony chłopak i wysiadł z auta.

Ja i Nathan weszliśmy do pokoju i zaczęliśmy się pakować. Jednak zostawienie wszystkich rzeczy w walizce było dobrym pomysłem. Kiedy ja byłam gotowa do wyjazdu, Nathan nadal biegał po pokoju i zbierał swoje ubrania. Usiadłam na walizce i zaczęłam mu się uważnie przyglądać.
- Już się spakowałaś? - zapytał stawiając jedną walizkę pod drzwiami.
- Jak widać. Może ci pomóc? - zaproponowałam i uśmiechnęłam się.
- Mogłabyś? - skinęłam głową. - Wielkie dzięki. - powiedział i udał się do łazienki, aby zabrać stamtąd resztę swoich rzeczy. W tym czasie wstałam i zaczęłam przeszukiwać szafki żeby sprawdzić czy Sykes wszystko z nich zabrał. Kiedy upewniłam się, że są puste zajrzałam pod łóżko. Zauważyłam tak małe pudełeczko, więc po nie sięgnęłam. Okazało się, że była to paczka prezerwatyw.
- Już wszystko spakowane. - zakomunikował Nath wychodząc z łazienki.
- Na pewno wszystko? - zapytałam i pomachałam kartonikiem. Na policzkach chłopaka pojawił się rumieniec.
- Skąd to masz? - podszedł do mnie i chciał odebrać własność lecz ja nie pozwoliłam mu na to. Zwinnie go ominęłam i błyskawicznie znalazłam się po drugiej stronie łóżka.
- Alex, oddawaj to! - warknął.
- Bo co? - uśmiechnęłam się szeroko.
- Po prostu mi je oddaj!
- Najpierw będziesz musiał mnie złapać! - wystawiłam mu język. Sykes zaczął mnie ganiać po pokoju aż w końcu złapał mnie za rękę, objął i rzucił na łóżko sprawiając, że paczuszka poleciała gdzieś na podłogę. Nathan złapał mnie za nadgarstki i unieruchomił nogi.
- I co teraz zrobisz kochanie? - zapytał i pocałował mnie w szyję. Moje ciało przeszedł dreszcz. Uwolniłam jedną rękę i wplątałam ją we włosy chłopaka. Odrzuciłam głowę do tyłu i pozwoliłam aby obdarowywał mnie pocałunkami. Po chwili położyłam dłoń na jego poliku, a jego usta spoczęły na moich. Delikatnie przegryzłam jego dolną wargę, a on wsunął język do moich ust. Przez chwilę badaliśmy swoje podniebienia, aby w końcu połączyć się w namiętnym tańcu. Nathan zaczął rozpinać moją koszulę, kiedy ta leżała już na ziemi, zaczął jedną ręką dobrał się do moich spodnie. Kiedy zorientowałam się, co zamierza zrobić, odepchnęłam go. Spojrzał na mnie smutno.
- Alex, przepraszam. Poniosło mnie.
- Nic się nie stało. - odparłam i przytuliłam się do niego. - Potrzebuję czasu. Chcę, aby ta chwila była magiczna, ale nie wiem ile jeszcze uda mi się wytrzymać, bo jesteś cholernie pociągający. - Nathan zamknął mi usta pocałunkiem.
- Spokojnie. Ja poczekam. - powiedział i mocniej mnie przytulił.
- I jak tam?! Gotowi?! - krzyknął Seev, który właśnie wbiegł do pokoju.
- Słyszałeś kiedyś o czymś takim jak pukanie? - oburzył się Nathan i podał mi moją koszulę.
- Przepraszam, że wam przeszkodziłem, ale wszyscy czekamy tylko na was...
- Z pięć minut będziemy. - powiedziałam i uśmiechnęła się do mulata.
- W takim razie czekamy w samochodzie. - odparł i wyszedł.

_________________________________________________________

Nareszcie udało mi się napisać i dodać coś nowego! Mam nadzieję, że wam się podoba :D
Bardzo dziękuję za 40 obserwatorów! Nawet nie wiecie jaki wielki banan pojawił się na mojej twarzy kiedy zobaczyłam, że jest was już aż tyle xD 
Jak pewnie niektórzy z was zauważyli, dodałam na bloga okienko z ask.fm, gdzie możecie zadawać mi pytania ;) Postaram się na wszystkie odpowiedzieć ^^
I jeszcze jedna sprawa. Jeśli chcecie być powiadamiane o nowych rozdziałach, podajcie mi swoje numery GG.

nightmare

10 komentarzy:

  1. Jejuu ; *
    Aww *.*
    To z prezerwatywą mnie rozwaliło xd
    Czekam na następnego i weny < 3

    OdpowiedzUsuń
  2. taak, to było wspaniałe szczególnie zakończenie. C:
    zgadzam się z K. opłacało sie czekać.
    czekamy na nn i weny. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. oo ^^
    nareszcie jest rozdział! i to jaki *_____________*
    KOCHAM <333
    już nie mogę doczekać się nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. wreszcie się doczekałam! ;D
    rozdział.. co tu dużo mówić.. cudo!
    i śmieszny i romantyczny.. wszystko po prostu mega!
    pisz szybciutko nowy, weny! ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahaha, akcja z prezerwatywami♥
    szkoda, że rozdział taki krótki :<
    czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja myślałam że te pudełeczko to pierścionek...
    A tu
    A skad on te prezerwatywy tam miał????
    o.O
    Dobra lepiej nie wnikam...
    Genialne ;)
    Czekam na więcej ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. hahahahhahahahahahahahaha xD
    o nie mooogę ;D
    prezerwatyw mu się zachciało, zboczuch jeden ;D
    jestę magikię ;D
    wczoraj napisałam, że dawno nie dodawałaś itp pod ostatnim postem, a tu czary mary i o! :D
    ja już czeam na nn! ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział!
    Uwielbiam czytać twoje opowiadanie!
    Meeega jest! :D
    Weny i zapraszam :

    http://story-with-the-wanted.blogspot.com/
    http://say-it-on-the-radio.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahaha !
    Te prezerwatywy były niezłe xd
    Ogółem rozdział świetny !
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Więcej Maxa i Ann,poproszę! :D Rozdział wspaniały !♥

    OdpowiedzUsuń