24 sierpnia 2012

4.

OCZAMI ANN:

Wyszłam z domu i pojechałam do kawiarenki, w której miałam się spotkać z Max'em. Nie wiem dlaczego to zrobiłam... On był taki przekonywujący... Nie to żebym coś do niego czuła, ale coś po prostu mnie do niego ciągnęło.
Weszłam do pomieszczenia. Bez trudu odnalazłam Max'a i podążyłam w jego kierunku.
- Cześć. - powiedziałam i wyciągnęłam rękę w jego kirunku.
- Hej. - Wstał z krzesła, ujął moją dłoń i szarmancko ją pocałował.
- Daj spokój, powiedz lepiej po co chciałeś się ze mną spotkać ? - zapytałam zniecierpliwiona.
- Usiądź. Napijesz się czegoś ? Kawy, herbaty ?
- Nie, dzięki. Mów po kiego żeś mnie tutaj ściągnął ?!
- No więc... Wiem, że Jay zachował bardzo niestosownie... - zaczął.
- Hmm... Niestosownie ? Za delikatnie to ująłeś. On ją bezczelnie wykorzystał !
- No dobra, w każdym razie chciałem Cię za to wszystko przeprosić. Na prawdę zależy mi na kontakcie z Tobą... Yyyy... to znaczy z Wami. - wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Wszystko ok, ale to Jay powinien przeprosić Alex.
- Masz rację. Już do niego dzwonię...

OCZAMI ALEX:

Ann zostawiła mnie samą w domu i nie raczyła nawet powiedzieć gdzie się wybiera. Byłam na nią zła, ale to nie pierwszy raz, kiedy znika bez słowa. Trochę nawet było mi to na rękę, bo mogłam siedzieć w pidżamie przez telewizorem, objadać się chipsami i nikt nie miał mi tego za złe.
W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Założyłam moje puchate, różowe kapcie i poszłam otworzyć. To co zobaczyłam ścięło mnie z nóg. W progu stał Jay z bukietem moich ulubionych herbacianych róż. Byłam w wielkim szoku.
- Witaj Alex.
- Cześć. - uśmiechnęłam się, ale za chwilę spoważniałam, bo zorientowałam się, że mam na sobie tylko majtki i starą rozciągniętą koszulkę. Na moją twarz ukradkiem wpełznął rumieniec. - Wejdź, usiądź w kuchni i poczekaj chwilę, muszę się w coś ubrać.
- Okej. - powiedział i wszedł do środka.
Czy prędzej popędziłam do pokoju, przeczesałam włosy, ubrałam jakaś koszulkę i dżinsy, po czym biegiem wróciłam do salonu.
- Sory za to opóźnienie. - powiedziałam i usiadłam obok Jay'a. - Więc... Po co przyszedłeś ?
- Ja chciałem pk prostu przeprosić Cię za ten incydent w klubie. Wybaczysz mi ? - spojrzał na mnie błagalnie i wręczył mi roże.
- Szczerze mówiąc to i tak nie pamiętam co się działo tamtej nocy. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Może to i lepiej. - odwzajemnił uśmiech. - Alex... - ujął moją dłoń i spojrzał mi głęboko w oczy. - naprawdę mi na Tobie zależy. Tak bardzo żałuję, że Cię tak wykorzystałem...
- Jay, spokojnie. - położyłam mu rękę na ramieniu. - Nie gniewam się, ale obiecaj, że to się już nigdy nie powtórzy.
- Obiecuję ! - szepnął i zbliżył swoją twarz do mojej, na co ja odsunęłam się trochę do tyłu. Spojrzał na mnie smutno.
- Ale jesteśmy tylko przyjaciółmi, jasne ? - zapytałam i wyrwałam swoją rękę z jego uścisku.
- Na to wygląda. Przepraszam, ale Ty jesteś taka pociągająca...
- Proszę Cię, nie komplikujmy tego. Ja jeszcze nie jestem gotowa na miłość. - powiedziałam i wstałam z kanapy. - Chyba powinieneś już iść, nie sądzisz ?
- Tak. Ekhm... Do zobaczenia wkrótce.
- Do zobaczenia... - szepnęłam i pocałowałam go w policzek.
Kiedy chłopak opuścił mieszkanie poczułam ulgę. Jego towarzystwo jakoś tak mnie przytłaczało. Ale w sumie cieszyłam się, że znów odnowiłam z nimi kontakt, oczywiście do czasu aż przypomniało mi się, że znów nie wzięłam numeru telefonu. Kiedy tak rozmyślałam do domu przyszła Ann, o dziwo z towarzystwem.
- Proszę, proszę, proszę. Kogo my tu mamy ? - powiedziałam , opierając się o filar.
- Cześć Alex. - powiedział Max radośnie i przytulił mnie.
- Puść mnie, bo nie mogę oddychać. - wykrztusiłam.
- Oł, przepraszam. Po prostu cieszę się, że Cię widzę. - wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Siostro, weź gościa do salonu, a ja zaraz przyniosę coś do picia. - powiedziała Ann.
- Spoko. Chodź Max. - odparłam i zaciągnęłam go do pokoju. Usiedliśmy na kanapie, włączyliśmy telewizor, porozmawialiśmy trochę, a po chwili Ann przyniosła herbatę i ciastka.
Skakałam po kanałach w poszukiwaniu czegoś ciekawego, kiedy natknęłam się na wiadomości, w których była mowa o The Wanted.
- Oho ! Zaczyna się... - odezwał się Max.

"Wokalista The Wanted, Nathan Sykes, na ostatnim występie wpadł w szał i zdemolował scenę ! Fanki byly przerażone. Ochrona zdjęła gwiazdora ze sceny, a koncert został odwołany. Nikt tak na prawdę nie wie co wstąpiło w tego chłopaka. Depresja ? Zawód miłosny ?  A może ... "

Po usłyszeniu tych informacji, zdębiałam.
- O czym ona mówi ? - zapytała zaskoczona Ann.
- Sam chciałbym wiedzieć... - odparł Max.

____________________________________________________________

Co się stało Nathanowi, że rozwalił cały koncert i zawiódł tysiące fanek ? Dowiecie się czytając następne rozdziały ;D


nightmare & sweetheart

1 komentarz:

  1. Genialny rozdział!
    Trafiłam tu przypadkowo
    Dzięki komciach u Skyler ;]
    Dawaj szybko następny rozdział
    Weny, kochana
    Trafiłam tu przypadkowo i co się okazało, że to cacko jest niezłe

    Bardzo zapraszam do mnie:

    http://i-love-the-wanted.blogspot.com/

    Mam wielką nadzieję, że wpadniesz ;]

    OdpowiedzUsuń